Strona:Juliusz Verne - Przygody na okręcie Chancellor.djvu/176

Ta strona została przepisana.

Owen i Jynxtrop mniej pijani podburzają spojonych alkoholem majtków, żeby nas wymordowali.
— Precz z Kurtisem! — wołają. — W morze kapitana! Owen będzie dowódcą. Owen niech komenderuje.
Owen też podszczuwa całą szajkę, Jynxtrop służy mu tylko za pomocnika. Nienawiść tych dwóch ludzi względem oficerów wyszła teraz na jaw, bunt chociażby się udał, nie zmieni nic w naszem położeniu. Spiskowcy jednak nie zastanawiają się nad tem i uzbrojeni zbliżają się ku nam.
Kurtis podszedł i krzyknął:
— Rzucić broń!
— Śmierć kapitanowi! — wrzasnął Owen.
Nędznik znakami podburzał swoją szajkę, tymczasem Robert Kurtis, rozpychając pijanych, zbliżył się prosto ku niemu.
— Czego chcesz? — zapytał.
— Precz z dowódcą na tratwie! wszyscy są tutaj równi.
Głupi szaleniec! Czyż nędza już nie zrównała nas wszystkich!
— Owenie — powtórzył kapitan — złóż broń!
— Ty sam się poddaj — odpowiedział Owen.
Walka rozpoczęła się. Owen i Wilson rzucili się na Kurtisa, odbijającego ciosy kawał-