Strona:Juliusz Verne - Przygody na okręcie Chancellor.djvu/232

Ta strona została przepisana.
LIII.

16 stycznia. Projekt zrobiony. Wszyscy go słyszeli, wszyscy go zrozumieli. Od kilku dni myśl ta stale zajmowała nas, ale nikt nie śmiał jej wypowiedzieć. Będziemy ciągnęli losy i podzielimy się tym, czyje nazwisko wyjdzie na końcu.
A więc niech i tak będzie. Jeżeli los mnie wskaże, wcale się na to żalić nie będę. Zdaje mi się, że Andrzej Letourneur proponuje wyłączenie panny Herbey. Jest nas jedenastu na pokładzie, każdy więc ma za sobą 10 szans, a jedną przeciw. Wyłączenie jednej osoby zmieniłoby cały ten stosunek. Miss Herbey zatem podzieli nasz los. Było już wpół do jedenastej, bosman, którego ożywiła propozycya Daoulasa, nalega, ażeby ciągnienie w tej chwili rozpocząć. Ma najzupełniejszą racyę, zresztą żadnemu z nas nie idzie o życie. Ten, kogo los wskaże, żyć będzie krócej o kilka dni, a może o parę godzin od swoich towarzyszy. Wiemy to doskonale i dlatego nikt nie lęka się śmierci. Bądź co bądź jednak na dzień lub dwa pozbędziemy się głodu i pragnienia. Nie wiem kto, ale zdaje się, że Falsten wypisał nazwiska na ćwiartkach, wyciętych z notatnika. Jedenaście imion rzucono.