Skończyłem nareszcie ten dziennik, w którym z dnia na dzień notowałem wypadki. Przybycie nasze na ląd wymagało kilku godzin, ale w paru słowach je opiszę. Tratwę około jedenastej rano naprzeciwko Maguri na wyspie Marajo napotkali litościwi rybacy, którzy nas nakarmili. Następnie zaś zawieźli nas do Para, gdze byliśmy przedmiotem najtroskliwszych starań. Tratwa przybiła pod 0°,12′ szerokości północnej, została więc odrzucona o 15 stopni od dnia, w którym opuściliśmy okręt. Zdaje się jednak, że byliśmy daleko więcej na południe pędzeni, następnie zaś prąd Golfstrom uniósł nas aż do ujścia Amazonki, gdyby nie to, bylibyśmy zgubieni. Z trzydziestu dwóch osób, które wsiadły na »Chancellora«, to jest 9 pasażerów i 23 marynarzy, pozostało 5 pasażerów i 6 marynarzy, razem osób 11. Protokół wylądowania, ułożony przez władze brazylijskie podpisali: miss Herbey, J. R. Kazallon, Letourneur ojciec, Andrzej Letourneur, Falsten, bosman, Daoulas, Burke, Flaypol, Sandon i Robert Kurtis, kapitan.
W Para ofiarowano nam natychmiast środki powrotu do kraju. Okręt żaglowy zawiózł nas do Kajenny, skąd dostaniemy się na linię transatlantycko-francuską Aspinval, której parowiec »Miasto Nazaret« zawiezie nas do Europy.
Strona:Juliusz Verne - Przygody na okręcie Chancellor.djvu/244
Ta strona została przepisana.