Strona:Juliusz Verne - Wśród lodów polarnych (1932).pdf/132

Ta strona została uwierzytelniona.

podróżni, mając odpowiednie obuwie, szli pospiesznie.
Termometr wskazywał 3 st. ciepła. Temperatura jednak była zmienna, pomimo to ani mrozy, ani zamiecie nie wstrzymały by podróżnych.
W ciągu dwóch pierwszych dni, robiono po 20 mil w ciągu 12 godzin; resztę czasu poświęcano na posiłek i wypoczynek. Nocowano w namiocie.
Nie zapominano też o polowaniu, którem zajęli się Altamont i Bell
Dnia 26 czerwca, we środę, podróżni doszli do jeziora kilka mórg długiego, które skutkiem swego położenia, niedopuszczającego promieni słnecznych, było jeszcze zamarznięte. Lód był dostatecznie silny, aby utrzymać ciężar ludzi i sań.
Z tego punktu okolica przedstawiała coraz równiejszą płaszczyznę. Na zachodzie ginęły we mgle niebieskawej odległe pagórki.
Jak dotąd, podróżni nie czuli zmęczenia, cierpieli tylko na ból oczów, spowodowany łamaniem promieni słonecznych na śniegu. W innej porze roku podróżowaliby po nocy, aby uniknąć tej dolegliwości, obecnie jednak nie było nocy.
Na szczęście śnieg zaczął topnieć, przez co tracić począł swą białość, rażącą wzrok.
28-go termometr wskazywał 7 st. ciepła;