odpowiednim ich rozwojowi umysłowemu i potrzebom ich życia“.
Jeszcze przed badaniem Garnera uczeni wiedzieli, że zwierzęta ssące, jako to psy, małpy i inne, posiadają budowę krtani taką samą, jak człowiek, lecz zapomnieli o tym, że myśl poprzedziła słowo, że chcąc mówić, trzeba pierwej myśleć, czyli posiadać zdolność uogólniania, jakiej zwierzęta nie posiadają.
Papuga chociaż mówi, ale nie rozumie tego, co mówi. Jeżeli zwierzęta nie mówią, to dlatego, że natura nie obdarzyła ich odpowiednią do tego inteligiencją, bo innej przeszkody niema.
Jeden z uczonych dowodzi, że jeśli ma być mowa, źródłem jej musi być sąd i rozumowanie, czyli pojęcie ogólne i szczegółowe.
Lecz profesor Garner nie chciał uznać tych reguł, tak zgodnych ze zdrowym rozsądkiem.
Dowodzenia Garnera wywołały też żywe dysputy. Zniecierpliwiony postanowił zetknąć się bliżej z małpami, których mnóstwo gatunków żyje w lasach Afryki południowej.
„Skoro się nauczę języka gorylów i szympansów — powiedział sobie — wtedy powrócę do Ameryki i ogłoszę ich język, jego gramatykę i słownik. A wtedy każdy przyzna mi słuszność“.
Czy pan Garner doprowadził do celu swoje przedsięwzięcie? Była to kwestja jeszcze nie rozwiązana, co do której miał także wątpliwości doktór Johansen, jak się o tym przekonamy później.
Strona:Juliusz Verne - W puszczach Afryki.djvu/105
Ta strona została skorygowana.
— 105 —