Strona:Juliusz Verne - W puszczach Afryki.djvu/148

Ta strona została skorygowana.
— 148 —

Weszli obydwaj pod daszek z liści i zaczęli się przyglądać śpiącemu.
W istocie, na pierwszy rzut oka można było twierdzić, że to małe stworzenie było małpą. Ale Cort zwrócił na to uwagę, że istota ta nie należała do rzędu stworzeń czwororękich, posiadała bowiem tylko dwie ręce, a wiadomo, że jedynie człowiek jest zbudowany w ten sposób.
Maks potwierdził przypuszczenie Jana.
Jest to kwestja niezmiernie ciekawa — powiedział Huber.
Wzrost tego małego stworzenia nie przechodził siedemdziesięciu pięciu centymetrów, wiele jego odpowiadał mniej więcej sześcioletniemu dziecku, skórę jego pokrywał delikatny rudawy meszek, uszy zakończone były miękką zaokrągloną konchą, której małpy nie posiadają. Rąk nie miał zbyt długich. Głowa jego była okrągła, nos spłaszczony, czoło pochylone ku tyłowi głowy. Włosy twarde, podobne do tych, jakie posiadają mieszkańcy środkowej Afryki. Był to więc typ zbliżony więcej do człowieka, niż do małpy, lecz budzący podziw w Maksie i Janie, którzy nic podobnego dotychczas nie widzieli.
Przytym Langa twierdził, że to stworzenie mówiło. Była to rzecz wątpliwa, gdyż chłopiec mógł wziąć za mowę jakiś okrzyk niezrozumiały.
Obaj przyjaciele milczeli, wyczekując jakiegoś objawu, lecz mała istotka była ciągle jak gdyby nieprzytomna. Zwolna jednak oddech jej stawał się równiejszym, a ciało mniej rozpalone, znać