Strona:Juliusz Verne - W puszczach Afryki.djvu/178

Ta strona została skorygowana.
— 178 —

Głowy ich były okrągłe, brwi bynajmniej nie krzaczaste, włosy proste, zarost lichy.
Nie ulegało zatym wątpliwości, że było to jakieś nowe, nieznane dotychczas plemię.
Wagddisowie należeli bezwątpienia do rasy ludzkiej, ale, o ile byli rozwinięci umysłowo, o tym podróżni nasi nie mogli jeszcze wydać żadnego sądu.
— Nie mają łap płaskich — zauważył Jan.
— Ani śladu ogona — dodał Maks.
— Rzeczywiście — zastanawiał się dalej Jan — i to jest właśnie dowodem wyższości ich rasy. Wprawdzie niektóre małpy nie mają ani ogona, ani worków obwisłych na policzkach i chodzą na dwuch lub na czterech łapach. Ale chód Wagddisów jest zupełnie ludzki.
Był to więc oczywiście nieznany dotąd gatunek ludzi. Zresztą co do budowy nóg, antropologiści niektórzy dowodzą, że niema żadnej różnicy w budowie nogi małpiej i ludzkiej i że tylko obuwie przekształca trochę nogę człowieka.
Są jeszcze oprócz tego inne rysy podobieństwa pomiędzy rodem ludzi i małp. Czwororękie, chodzące na dwuch kończynach, są najpoważniejsze z usposobienia i najmniej grymaśne z pośród małp. Otóż to było dziwne, że taka sama powaga malowała się w ruchach i chodzie mieszkańców wioski Ngala. Cort, robiąc dalsze spostrzeżenia, zauważył, że układ zębów mają taki sam, jak ludzie.
To podobieństwo mogło wywołać przypusz-