czenie o rozmaitości i przemianie gatunków, o czym pisał wiele uczony Darwin.
Nie można jednak zaprzeczyć temu, że małpy zajmują wyższe stanowisko w świecie zwierzęcym.
— A może to jest plemię pośrednie pomiędzy ludźmi i małpami? — rzekł Maks Huber. Może nam właśnie przypadło w udziale odkryć tę ciekawą tajemnicę naukową?
— Nie możemy nic o tym twierdzić — odparł Cort. — Zanim wydamy sąd o Wagddisach, musimy pierwej poznać ich pojęcia religijne i obyczajowe.
— To obszerne gniazdo — rzekł Maks Huber.
— Natura nigdy się nie myli — odpowiedział Cort — i za jej to wpływem Wagddisowie wybrali dla siebie siedzibę napowietrzną. I uczynili dobrze, gdyż zamiast pełzać po gruncie wilgotnym, a tym samym niezdrowym, po ziemi, do której nigdy nie dochodzi promień słońca, przebywają pomiędzy wierzchołkami tych olbrzymich drzew i oddychają czystym powietrzem.
— Szkoda, że nie rozumiemy języka tutejszych mieszkańców, najpierw dlatego, że nie możemy się z niemi rozmówić, powtóre, że wskutek tego nie możemy poznać ich uczuć i myśli.
Po godzinnej przechadzce Kamis i jego towarzysze znaleźli się przy końcu wioski. Tu wznosiła się chata większa i okazalsza od innych. Przed zamkniętemi drzwiami stało dwuch tęgich Wagddisów.
— Teraz może dowiemy się coś pewniejsze-
Strona:Juliusz Verne - W puszczach Afryki.djvu/179
Ta strona została skorygowana.
— 179 —