Ta strona została skorygowana.
IV.
Rodzina Burbanka.
Było kilka minut po siódmej, kiedy James Burbank i Edward Carrol wstępowali po wschodach tarasu, na który wychodziły główne drzwi Castle-House, od strony rzeki Saint-John. Zerma, trzymając dziewczynkę za rączkę, szła za nimi. Wszyscy wkroczyli do halli, wielkiego przedsionka, w którego głębi zaokrąglonej w kształcie kopuły mieściło się dwoje wschodów prowadzących na wyższe piętra.
Pani Burbankowa rozmawiała właśnie z Perry’m generalnym zarządcą plantacyi, kiedy mąż ją zapytał:
— Czy nie zaszło nic nowego w Jacksonville?
— Nie, mój drogi.
— A od Gilberta niema wiadomości?
— Owszem... jest list.
— Bogu chwała!
Takieto pierwsze zapytania i odpowiedzi zamienili z sobą państwo Burbankowie.