traktowania ich, jak bydlęta robocze. Ale, ponieważ panowie nie korzystaliście, z tego prawa — po zaprowadzeniu emancypacyi, Camdless — Bay zostałoby w dawnym stanie.
— Czy myślisz, żeś mię przekonała, Zermo? Zapytał rządzca.
— Bynajmniej; zresztą, byłoby to zbyteczne z bardzo prostej przyczyny.
— Z jakiej?
— Oto z tej, że w gruncie rzeczy zapatrujesz się pan zupełnie tak samo na tę kwestyą, jak pp. Burbank, Carrol, Stanard, — jak wszyscy, co mają serce szlachetne i umysł jasny.
— O, nie, nie! A nawet mówiąc tak mam na względzie interes murzynów! Jeśli się ich zostawi samym sobie, zginą i cała ich rasa wkrótce zniknie z kuli ziemskiej.
— Nie wierzę temu, chociaż pan to mówisz. W każdym razie, niech raczej rasa przepadnie, niż żeby pozostawała bez końca w poniżającej niewoli.
P. Perry byłby chętnie odpowiedział i, jak łatwo zgadnąć, nie zabrakłoby mu argumentów; ale właśnie żagiel zwinięto i łódź zatrzymała się przy tamie, gdzie miała czekać powrotu Zermy i rządzcy. Oboje wysiedli też zaraz na ląd, żeby się zająć swojemi interesami.
Jacksonville leży na lewym brzegu rzeki Saint-John, na krańcu dosyć niskiej, rozleglej równiny, otoczonej wspaniałemi lasami, niby wiecznie zieloną
Strona:Juliusz Verne - Walka Północy z Południem 01.djvu/83
Ta strona została skorygowana.