Strona:Juliusz Verne - Walka Północy z Południem 02.pdf/205

Ta strona została przepisana.

jąc siłę po swojej stronie i z łatwością, zatamujemy odwrót. Z rzezi pod Kissimmee uszła z życiem garstka marynarzy, ale tym razem ani jeden nie powróci!
Ze względu na okoliczności, nie można było obmyśleć nic lepszego. Znaczna część południowców zajmowała wtedy okolicę, czekając tylko sposobności do uderzenia na federalistów. Jeden z Texarow miał się puścić wraz z towarzyszami na rekonesans, poczem dopiero mogli postanowić, czy pozostać na wyspie Carneval, czy też cofnąć się ku okolicy przylądka Sable. Nazajutrz miała się ta rzecz rozstrzygnąć. Co do Zermy, jakikolwiek byłby rezultat wyprawy, Squambo miał ich zabezpieczyć od jej niedyskrecji pchnięciem sztyletu.
— Zachowanie dziewczynki przy życiu leży w naszym interesie. Ona nie mogła zrozumieć tego, co zrozumiała Zerma, i może się stać okupem w razie, gdybyśmy wpadli w ręce Howicka. Dla wyzwolenia córki, James Burbank zgodzi się na wszelkie propozycje z naszej strony: nietylko na zawarowanie nam bezkarności, ale na każdą cenę, jakąbyśmy nałożyli za uwolnienie dziecka.
— Czy się nie należy jednak lękać, żeby ta mała nie umarła, jeśli nie będzie miała Zermy? — odezwał się indjanin.
— Nie będzie pozbawiona starań — odparł jeden z Texarow — z łatwością znajdę jaką indjankę, która zastąpi metyskę.