Strona:Juliusz Verne - Walka Północy z Południem 02.pdf/80

Ta strona została przepisana.

— Nawet w takim razie, jeśli w zamian za odpowiedź obdarzymy cię wolnością?
— Bez waszej pomocy mogę być wolny!..
— Któż ci otworzy drzwi więzienia? — zawołał James Burbank, którego ta czelność doprowadzała do wściekłości.
— Sędziowie, o których się domagam.
— Sędziowie!... Oni cię niemiłosiernie skażą!
— Wtedy zastanowię się, co robić.
— A więc ostatecznie nie chcesz odpowiadać? — zapytał Gilbert.
— Nie chcę...
— Nawet w zamian za wolność, którą ci ofiaruję?
— Nie chcę tej wolności.
— Nawet w zamian za majątek, który się obowiązuję...
— Nie chcę waszego majątku. A teraz zostawcie mnie samego, panowie.
Należy przyznać, że Burbankowie, ojciec i syn, zostali całkiem stropieni tą pewnością nędznika. Na czem się on opierał? Jakim sposobem Texar miał odwagę żądać sądu, który musiał wydać na niego najsurowszy wyrok? Ani ofiarowana mu wolność, ani złoto, nic nie zdołało wydobyć zeń odpowiedzi. Czyżby nieubłagana nienawiść brała w nim górę nad własnym interesem? Nie przestawał być tą zagadkową osobistością, która, nawet wobec najstraszniejszych ewentualności, nie chciała zadać kłamu temu, czem była dotąd.