Strona:Juliusz Verne - Wyspa błądząca.djvu/31

Ta strona została uwierzytelniona.

ich kajakach zauważyli łódź, walczącą z bałwanami i rzucili się im na pomoc.
Kajak jest to podłużne czółno, wykonane z jednej kłody bardzo lekkiej, obciągniętej skórą foki i mającej wierzch i środek łodzi wyłożony skórami, u góry zaś jest mały otwór.
W otwór ten wsiada Eskimos, spokojny, że ani jedna kropla wody nie spłynie do wnętrza. Eskimosi trafili właśnie na chwilę, kiedy Hobson wydawał okrzyk.
Paulina Barnett i Hobson nawpół uduszeni poczuli czyjeś ręce wyciągające ich z otchłani, ale w ciemności, jaka ich ogarniała, nie spostrzegli, kto był wybawcą.
Jeden z Eskimosów zabrał do swej łodzi porucznika, drugi Paulinę i puścili się po pienistych falach jeziora.
W pół godziny potem oboje ułożeni zostali na piasku o trzy mile od portu.
Nie było tylko zacnego marynarza, który, być może, sam rzucił się w fale, chcąc ulżyć łódce ciężaru.



Rozdział VI.

O godzinie dziesiątej wieczorem Paulina Barnett i porucznik Hobson pukali do portu. Radość zapanowała ogromna, sądzono bowiem, że wskutek szalejącej burzy, zginęli w falach jeziora.
Ale gdy się dowiedziano o śmierci starego Normana, smutek ogarnął załogę.
Dobry ten i dzielny marynarz kochany był przez wszystkich ogromnie i pamięć jego pozostała nazawsze w sercach jego towarzyszy.
Co się tyczy odważnych Eskimosów, to ci, po otrzy-