Strona:Juljusz Verne-Czarne Indje.djvu/052

Ta strona została przepisana.

Ale wszystkie te udoskonalone przybory zostały usunięte od chwili przerwania robót. Pozostawał jedynie w szybie Yarow długi szereg drabin, rozdzielonych od siebie przystankami co pięćdziesiąt kroków. Była to na teraz jedyna istniejąca komunikacja pomiędzy głębią sztolni Dochart, a jej zewnętrznym gruntem. Co do powietrza, dostawało się ono tam przez szyb Yarow, łączący się za pomocą galerji z innym szybem, którego otwór znajdował się znowu wyżej, powietrze ogrzane wydobywało się w sposób naturalny przez ten rodzaj wywróconego syfonu.
— Idę za tobą mój chłopcze — rzekł inżynier, dając znak Henrykowi, by szedł naprzód.
— Jestem na pańskie usługi, panie Starr.
— Masz twoją lampkę?
— Mam i dałby Bóg, by to była jeszcze lampka bezpieczeństwa, której niegdyś używaliśmy.
— To prawda — rzekł inżynier — nie mamy przyczyny obawiać się obecnie wybuchu gazów.
Henryk zapalił zwyczajną lampkę olejną. W kopalni gdzie już węgla nie było, nie mogły nastąpić ujścia gazu węglanego. Nie było też obawy wybuchu i zbytecznem się stawało osłanianie płomienia tkaniną metaliczną, która nie daje dostępu gazu do ognia. Lampka Davy’ego