Strona:Juljusz Verne-Czarne Indje.djvu/062

Ta strona została przepisana.


ROZDZIAŁ V.



Rodzina Ford.


W


W dziesięć minut potem, James Starr i Henryk wychodzili z głównej galerji.
Młody górnik i jego towarzysz przybyli do środka szerokiego i ciemnego placyku. Placyk ten nie był jednak zupełnie ciemnym. Trochę promieni dziennych przypływało doń przez szyb opuszczony, który w wyższych piętrach został otwartym. Przez ten otwór sztolnia Dochart otrzymywała świeże powietrze zewnętrzne podczas, gdy gorętsze powietrze wewnętrzne ulatniało się przez szyb Yarow.
Tym sposobem trochę powietrza i trochę światła przybywało do tego placyku poprzez grube sklepienie łupkowe.