wewnętrznem i zewnętrznem, które się zobojętniają, i to ci dozwala wytrzymać je bez trudności. Lecz w, wodzie rzecz całkiem inna.
— Tak jest, rozumiem — odpowiedział Ned, słuchający uważnie — bo woda otacza mnie a nie przenika.
— Właśnie dla tego, Ned. Otóż o trzydzieści dwie stóp pod powierzchnią morza, musiałbyś wytrzymać ciśnienie siedmnastu tysięcy pięciuset sześćdziesięciu ośmiu kilogramów; o trzysta dwadzieścia stóp, dziesięć razy większe ciśnienie, czyli sto siedmdziesiąt pięć tysięcy sześćset ośmdziesiąt kilogramów; o trzy tysiące dwieście stóp, sto razy większe ciśnienie, czyli tysiąc siedmset pięćdziesiąt sześć tysięcy ośmset kilogramów; o trzydzieści dwa tysiące stóp nareszcie, tysiąc razy większe ciśnienie, czyli siedmnaście milijonów pięćset sześćdziesiąt ośm tysięcy kilogramów. To jest, że byłbyś zgniecionym i spłaszczonym. jak gdyby cię wyciągnięto z machiny hydraulicznej.
— Do licha! — krzyknął Ned.
— Otóż mój zacny wielorybniku, jeśli zwierzęta długie na kilkaset stóp i odpowiednio grube, przebywają w podobnych głębinach — to gdy powierzchnia ich ciała wynosi milijony centymetrów kwadratowych, wytrzymywać one muszą milijardy kilogramów ciśnienia. Oblicz więc jaki musi być opór ich szkieletu kościstego, i jaka potęga ich organizmu, aby takiemu ciśnieniu oprzeć się zdołały.
— Muszą chyba — odpowiedział Ned Land, być wyrobione z blach żelaznych ośmiocalowych jak fregaty opancerzone.
— Tak jest, mój kochany! Pomyśl zatem o zniszczeniu, jakie może sprowadzić taka massa rzucająca się na okręt z szybkością pociągu pospiesznego.
Strona:Juljusz Verne-Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi (1897).djvu/043
Ta strona została przepisana.