— Nie, panie i muszę dodać, że mój gabinet jest bardzo ubogim w porównaniu z pańskim. Pan tu posiadasz sześć do siedmiu tysięcy tomów…
— Dwanaście tysięcy, panie Aronnax. Są to jedyne węzły jakie mnie jeszcze łączą z ziemią. Lecz świat skończył się dla mnie w dniu, w którym mój Nautilus po raz pierwszy zanurzył się pod wodę. W tym dniu zakupiłem ostatnie tomy dzieł, ostatnie broszury, ostatnie dzienniki, i od tamtej chwili pragnę wierzyć, że ludzkość ani myśleć, ani pisać nie umie. Te książki, panie profesorze, są na twoje usługi; możesz z nich korzystać ile ci się spodoba.
Podziękowałem kapitanowi i zbliżyłem się dla przejrzenia biblioteki. Obfitowała ona w książki traktujące we wszystkich językach o nauce, moralności i literaturze — lecz nie dostrzegłem nigdzie ani jednego dzieła o ekonomii politycznej, która jak się zdawało, nie została dopuszczoną. Na uwagę zasługuje ten ciekawy szczegół, że wszystkie te książki ustawione były bez względu na języki, w których je napisano — a ta mieszanina dowodziła, że kapitan Nautilusa musiał czytać zarówno biegle wszystko co mu popadło w ręce.
Pomiędzy temi dziełami, zauważyłem dzieła mistrzów starożytnych i nowoczesnych: to jest wszystko co ludzkość najpiękniejszego stworzyła w historyi, poezyi, romansie i nauce — od Homera do Wiktora Hugo; od Ksenofonta do Micheleta, od Rabelais’ego aż do pani Sand. Nauka jednak przeważała; dzieła o mechanice, balistyce, hydrografii, meteorologii, geografii, geologii i t. p., zajmowały nie mniej miejsca jak dzieła dotyczące historyi naturalnej; zrozumiałem, że się niemi głównie kapitan zajmował. Widziałem tam kompletne
Strona:Juljusz Verne-Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi (1897).djvu/107
Ta strona została przepisana.