larskie dawnych mistrzów, były tu reprezentowane taką naprzykład „Madonną” Rafaela, „Dziewicą” Leonarda da Vinci, „Nimfą” Corregia, „Kobietą” Tycyana, „Adoracyą” Veronesa, „Wniebowzięciem” Murilla, „Portretem” Holbeina, „Mnichem” Valasqueza „Męczeństwem” Ribeiry, „Jarmarkiem” Rubensa. Były jeszcze dwa „krajobrazy” flamandzkie Teniersa, trzy niewielkie „obrazki rodzajowe” Gérarda Dow, Metsu’a, Pawla Pottera; dwa płótna Géricault’a i Prud’hona, kilka widoków morskich Backuysena i Verneta. Z dzieł młodszego malarstwa odznaczały się obrazy podpisane przez: Delacroix, Ingrès, Decamp, Troyon, Meisonnier, etc. Kilka zmniejszonych posągów z marmuru lub bronzu, skopiowanych z najpiękniejszych wzorów starożytności, wznosiło się na piedestałach po rogach tego wspaniałego muzeum. Otumanienie, jakie mi przepowiedział dowódzca Nautilusa, zaczęło już ogarniać mój umysł.
— Panie profesorze — rzekł wtedy ten niepojęty człowiek — wybacz mi pan, że tak bez ceremonii pana przyjmuję i nieporządek, jaki panuje w tym salonie.
— Panie — odpowiedziałem — nie badając kto jesteś, czy niewolno mi w panu odgadnąć artystę?
— Co najwięcej, to amatora. Lubiłem kiedyś zbierać te piękne dzieła ręki ludzkiej; chciwie poszukiwałem, szperałem niestrudzony i zdołałem zgromadzić nieco przedmiotów wysokiej wartości. Są to ostatnie moje wspomnienia z tej ziemi, która umarła dla mnie. W moich oczach, wasi artyści tegocześni są już starożytni, jakby istnieli przed dwoma lub trzema tysiącami lat. Mistrze nie mają wieku.
Strona:Juljusz Verne-Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi (1897).djvu/110
Ta strona została przepisana.