zewnętrzne, pokazuje mi tem samem głębokość w jakiej się mój statek znajduje.
— A te sondy nowego gatunku?
— To są sądy termometryczne, wskazujące temperaturę różnych warstw wody.
— Ale inne narzędzia, których użytku nie pojmuję?
— Tutaj panie profesorze muszę ci dać kilka objaśnień — rzekł kapitan Nemo; — racz mię pan posłuchać.
Milczał przez chwilę, potem mówił.
— Jest czynnik potężny, posłuszny, szybki, łatwy do dyrygowania, który nadaje się do wszystkich użytków, i który panuje na moim statku. Wszystko się tu robi przez niego. On mnie oświeca i ogrzewa. On jest duszą moich przyrządów mechanicznych. Czynnikiem tym jest elektryczność.
— Elektryczność! — zawołałem dość zdziwiony.
— Tak jest panie.
— Jednakże kapitanie, pański statek posiada nadzwyczajną szybkość ruchu, która nie zgadza się z siłą elektryczności. Aż dotąd siła jej dyamniczna (podtrzymująca ruch) okazała się niewielką, i bardzo małe skutki wywierać mogła.
— Panie profesorze — odpowiedział kapitan Nemo — moja elektryczność nie jest elektrycznością pospolitą; ale otóż i wszystko co w tym przedmiocie powiedzieć mogę.
— Nie będę zatem nastawiał na odkrycie mi przyczyn; dosyć mi będzie podziwiać skutki. Jedno tylko pytanie zadam panu, na które możesz mi pan nieodpowiedzieć, jeśli jest niedyskretne. Pierwiastki których pan używasz do wywoływania tego czynnika cudowne-
Strona:Juljusz Verne-Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi (1897).djvu/117
Ta strona została przepisana.