Strona:Juljusz Verne-Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi (1897).djvu/136

Ta strona została przepisana.

— Panie profesorze, wiedz że urządziłem własne warsztaty na bezludnej wysepce, na pełnem morzu. Tam to moi robotnicy, a raczej moi dzielni towarzysze, przeze mnie wyuczeni i wykształceni, z moją pomocą skończyli Nautilusa. Po skończonej operacyi, ogień zniszczył ślady naszego pobytu na tej wysepce, którą byłbym chętnie w powietrze wysadził, gdyby to było możliwem.
— Tym sposobem, wolno mi mniemać, że koszta wybudowaniu tego statku są niezmierne.
— Panie Aronnax, cena okrętu żelaznego wynosi tysiąc sto dwadzieścia pięć franków na każdy tonn. Nautilus, jak wiadomo, ma tysiąc pięćset tonnów i kosztuje milijon sześćkroć ośmdziesiąt siedm franków, czyli dwa milijony ze wszelkiemi przyborami, czyli cztery do pięciu milijonów, licząc dzieła sztuki i zbiory które zawiera.
— Ostatnie pytanie, kapitanie Nemu.
— I owszem, panie profesorze.
— Jesteś pan bogatym?
— Bogatym nieskończenie, profesorze, i mógłbym bez uszczerbku zapłacić dwanaście milijardów długów ciążących na Francyi.
Spojrzałem bystro na dziwaka, który tak się do mnie odzywał. Czyżby chiał nadużywać mojej łatwowierności. Przyszłość miała mię pod tym względem oświecić.