— Tertio — mówił dalej Conseil — jesiotrowe, z otwartemi skrzelami w sposób zwykły, to jest za pomocą, szczeliny opatrzonej nakrywką. W tym rzędzie mieszczą się cztery rodzaje. Typ: jesiotr.
— Ach — przyjacielu Conseil — najlepszą rzecz na koniec zachowałeś, przynajmniej mnie ię tak zdaje. Czy to już wszystko?
— Już wszystko, mój poczciwcze — odpowiedział Conseil; — nie zapominaj jednak, że wiedząc com wymienił, jeszcze się nic nie wie, bo familije dzielą się na rodzaje, podrodzaje, gatunki, odmiany…
— Otóż właśnie, przyjacielu Conseil — rzekł oszczepnik nachylając się ku szybie w ścianie, różne gatunki i odmiany przed nami przepływają!
— Tak, to ryby! — zawołał Conseil. — Wyglądamy jakbyśmy stali przed akwaryum!
— Nie — odrzekłem — bo akwaryum jestto zawsze tylko klatka, a tu ryby swobodne są, jak ptaki w powietrzu.
— Dalej przyjacielu Conseil, nazywajże je, nazywaj — mówił Ned-Land.
— Ja tego nie potrafię — odparł Conseil. To rzecz mego pana.
I w istocie, poczciwy chłopak, zaciekły klasyfikator, nie był przecież naturalistą, i nie wiem czy zdołałby odróżnić tuńczyka od bonita. Przedstawiał tym sposobem zupełną, sprzeczność z Kanadyjczykiem, który znów bez wahania mógł nazwać każda rybę.
— To rogatnica — rzekłem.
— I to ahińska — dodał Ned-Land.
— Rodzaj balistów, familija kolczato-pancernych, rzęd zrosłoszczękich — wyrecytował Conseil.
Strona:Juljusz Verne-Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi (1897).djvu/149
Ta strona została przepisana.