W północno-wschodniej stronie, sterczały z wody dwie wyspy wulkaniczne nierównej wielkości, okrążone koralową rafą mającą czterdzieści mil obwodu.
Mieliśmy przed sobą właściwą wyspę Vanikoro, której Dumont d’Urville nadał nazwę: „Poszukiwanie,” a mianowicie mały port Vanou, leżący pod 10° 4’. szerokości południowej, a 164° 32’ długości wschodniej. Ziemia zdawała się być pokrytą, zielonością od brzegu aż do środkowych wierzchołków, nad któremi górował szczyt Kapogo, wysoki na czterysta siedmdziesiąt sześć sążni.
Nautilus przebywszy zewnętrzny wał raf wązkim przesmykiem, znalazł się pośród sterczących skał, gdzie głębokość morza wynosiła trzydzieści do czterdziestu sążni. W cieniu zielonych mangli spostrzegłem z tuzin dzikich, niezmiernie zdziwionych naszem zbliżeniem. W tej długiej, czarniawej bryle, sunącej po wierzchu wody — upatrywali może straszliwego wieloryba, przeciw któremu wypadało mieć się na ostrożności.
Wówczas kapitan Nemo zapytał mnie, czy wiem co o rozbiciu się La Perouse’a.
— Wiem to co wszyscy już wiedza, kapitanie — odrzekłem.
— A nie mógłbyś mi pan powiedzieć tego, o czem wszyscy wiedzą? — zapytał znów nieco szyderczym tonem.
— Najchętniej.
Opowiedziałem mu to wszystko, co wyjaśniły ostatnie prace Dumont d’Urville’a, prace, których treść jest następująca.
La Perouse i porucznik jego kapitan de Langle, wysłani zostali w r. 1785 przez Ludwika XVI-go
Strona:Juljusz Verne-Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi (1897).djvu/200
Ta strona została przepisana.