Strona:Juljusz Verne-Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi (1897).djvu/233

Ta strona została przepisana.

— Patrz na jej skręty.
— Niech mi pan wierzy — mówił Conseil — biorąc muszlę do ręki, jeszczem się nigdy nie czuł tak wzruszony!
Rzeczywiście było się czem wzruszyć. Wiadomo to bowiem z dostrzeżeń naturalistów, że podług prawa natury, wszystko idzie od prawej do lewej strony (dextrositas). Planety i ich satelity krążą i obracają się około swej osi, od prawej strony do lewej; człowiek używa raczej prawej niż lewej ręki, z czego wynika, że jego wytwory, jak: schody, zamki, sprężyny w zegarkach, i t. p., są urządzone z prawej ku lewej stronie. Natura w ogóle wierną jest temu samemu prawu w skręcaniu muszli — są one z małym wyjątkiem, prawe; a takie które przypadek zrobił lewemi, płacone są przez miłośników na, wagę złota.
Zapatrzyliśmy się, ja i Conseil, na nasz skarb; obiecywałem sobie wzbogacić nim prawdziwie jakie muzeum — gdy w tem jakby naumyślnie, kamień ciśnięty przez jednego z dzikich, strzaskał muszlę w ręku Conseila.
Krzyknąłem rozpacznie. Conseil pochwycił moją fuzyę, i wycelował do dzikiego, wywijającego swą procą o jakie dziesięć metrów. Chciałem powściągnąć Conseila, ale strzał padł i strzaskał naramiennik z amuletów, który wisiał na ręku dzikiego.
— Conseil, co robisz? — zawołałem.
— A cóż! albożto nie ten kannibal zaczepił?
— Ależ muszla nie warta życia człowieka — rzekłem.