W tej chwili siedmiu ludzi z osady Nautilusa, niemych i obojętnych, jak zwykle, weszło na platformę. Jeden niósł harpun i sieć podobną do tej, jakiej się używa do łowienia wielorybów. Wyjęto łódź z osady i spuszczono ją na morze. Sześciu wioślarzy siadło na ławach, a sternik u przodu. Ned, Conseil i ja, usiedliśmy w tyle.
— A pan nie z nami, kapitanie? — spytałem.
— Nie, panie profesorze, ale życzę pomyślnych łowów.
Łódka odpłynęła; popychana sześciu wiosłami, szybko skierowała się do dugunga, który wówczas kołysał się na falach w odległości dwóch mil od Nautilusa.
Zbliżywszy się na kilka węzłów do zwierza, łódź zwolniła biegu, a wiosła bez szmeru zanurzyły się w spokojnych wodach. Ned z harpunem w ręku stanął na przodzie przy sterniku. Harpun używany do rzucania na wieloryba, zwykle przywiązany jest do długiego sznura, który się szybko odkręca gdy go ciągnie zranione zwierzę. Tym razem sznur miał tylko dziesięć sążni; jednym końcem przybity był do beczułki, która płynąc, miała wskazywać drogę dugunga pod wodami.
Podniosłem się z ławki i przypatrywałem przeciwnikowi Kanadyjczyka. Ten dugung zwany także halikorem indyjskim, podobny jest bardzo do rękowca, pospolicie krową morską lub syreną zwanego. Ciało jego podługowate kończyło się długim ogonem, a boczne płetwy prawdziwemi palcami. Różnica jego od rękowca polega na tem, że ma szczękę górną uzbrojoną
Strona:Juljusz Verne-Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi (1897).djvu/321
Ta strona została przepisana.