Strona:Juljusz Verne-Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi (1897).djvu/550

Ta strona została przepisana.



XLV.

Ostatnie słowa kapitana Nemo.


Zasunięto szyby salonu, ale go nie oświetlono; w całem wnętrzu Nautilusa panowała ciemność i milczenie. Głębią na sto stóp i z niesłychaną szybkością, uciekał od tego miejsca zgrozy. Gdzie pędził ten człowiek po dokonaniu tej straszliwej zemsty, na północ czy na południe?
Wszedłem do mego pokoiku, gdzie już Ned i Conseil siedzieli milcząc. Poczułem nieprzezwyciężony wstręt do kapitana Nemo. Jakkolwiek mógł ucierpieć z powodu ludzi, nie miał prawa karać ich w taki sposób. I mnie zrobił jeśli nie wspólnikiem, to świadkiem swej zemsty; darować mu tego nie mogłem.
O jedenastej światło elektryczne pokazało się znowu. Poszedłem do salonu; nie było tam nikogo. Narzędzia żeglarskie wskazywały, że Nautilus sunął z szybkością dwudziestu pięciu mil na godzinę, to na powierzchni, to trzydzieści stóp w wodzie. Płynęliśmy