Strona:Juljusz Verne-Dzieci kapitana Granta.djvu/049

Ta strona została przepisana.

— Rzeczywiście — rzekł Glenarvan — żywioły zbuntowały się przeciw tobie, kochany panie Paganel.
— O! potrafię im stawić opór.
— Przecież nie zechcesz narażać się na taki deszcz — wtrąciła lady Helena.
— Dla mnie, pani, deszcz nic nie znaczy, ale boję się o moje pakunki, a szczególniej narzędzia. Wszystkoby się popsuło!
— Najgorzej z wysiadaniem na ląd — dodał znów lord Glenarvan — bo dostawszy się do Villa-Praia, nieźle się tam ulokować możesz, choć niebardzo porządnie, bo w sąsiedztwie małp i wieprzów, z któremi stosunki niezbyt są przyjemne. Ale podróżnik nie zważa na takie drobnostki. Zresztą możesz być pewny, że za siedem, najdalej osiem miesięcy znajdzie się sposobność powrócenia do Europy.
— Siedem lub osiem miesięcy! — krzyknął przerażony Paganel.
— Co najmniej. Okręty niebardzo chętnie zawijają do wysp Zielonego Przylądka w porze deszczów. Lecz możesz dobrze czas zużytkować: archipelag ten mało jest jeszcze znany, szczególniej pod względem topograficznym, klimatologicznym, etnograficznym i hypsometrycznym.
— Poznasz pan i opiszesz rzeki — dodała lady Helena.
— Kiedy ich tu niema, pani.
— To rzeczki.
— Ani tych nawet.
— Zawszeć są jakieś wody?
— Żadnych.
— Rozejrzysz się pan po lasach — wtrącił poważnie major.
— Aby mieć lasy, potrzeba drzew, a tu właśnie drzew niema.
— To mi śliczny kraj — zauważył major — gdzie nie znajdziesz ni wody, ni drzewa!
— Pociesz się, kochany Paganelu — dodał lord Glenarvan — gór ci przynajmniej nie zabraknie.
— Oh! co mi to za góry, milordzie! Niewysokie i nie odznaczające się żadną osobliwością, a prócz tego już i opisane.
— Już opisane! — powtórzył Glenarvan.
— Takie to moje szczęście! Na wyspach Kanaryjskich uprzedził mnie sławny Humboldt, tu znów znany geolog, p. Karol Saint-Claire-Deville.
— Czy być może!
— Tak jest, niestety! — westchnął Paganel tonem żałosnym. — Uczony ten znajdował się na pokładzie korwety La Décidée, gdy zatrzymała się u wysp Zielonego Przylądka i zwiedził najciekawszy wierzchołek grupy, wulkan na wyspie Fogo. Cóż więc dla mnie zostało?