Strona:Juljusz Verne-Dzieci kapitana Granta.djvu/170

Ta strona została przepisana.

— Nie można, kochany Paganelu, być w dwu miejscach jednocześnie; skoro przebiegałeś płaszczyzny pampy, to nie mogłeś żadną miarą w tym samym czasie opływać przylądka Horn.
— Niemniej przeto żałuję tego — odrzekł uczony.
John Mangles opowiadał dalej lordowi Glenarvan, jak płynąc wzdłuż brzegu amerykańskiego, obserwował wszystkie archipelagi zachodnie, lecz nigdzie nie znalazł najmniejszego śladu Britanji. Przybywszy do przylądka Pilares, u wejścia do cieśniny Magellana, zwrócił się z powodu wiatru przeciwnego na południe; Duncan, płynąc wzdłuż wysp Desolation, dosięgnął sześćdziesiątego siódmego stopnia szerokości południowej, opłynął przylądek Horn, minął ziemię Ognistą, a przebywszy cieśninę Le Maire, pilnował się już wybrzeży Patagonji. Tu, na wysokości przylądka Corrientes, wytrzymać musiał gwałtowność tego samego wiatru, który podróżnych trapił podczas burzy; na szczęście jednak jacht zniósł dobrze tę próbę, a od trzech już dni to zbliżał się, o ile można, do brzegów, to odpływał znowu na pełne morze. Dopiero huk wystrzału karabinowego oznajmił pożądany powrót gości, tak niecierpliwie oczekiwanych. Przy sposobności dowódca jachtu oddał hołd zasłużony rzadkiej nieustraszoności lady Glenarvan i panny Grant, które, jeśli okazały obawę podczas burzy, to tylko o los serdecznych przyjaciół, tułających się naówczas po płaszczyznach argentyńskich.
Po tem opowiadaniu, lord Glenarvan rzekł, zwracając się do Marji Grant:
— Miło mi słyszeć, kochana miss Marjo, to, co mówi kapitan, i wnosić, iż nie przykrzy ci się pobyt na pokładzie naszego statku.
— Czyż mogłoby być inaczej? — odpowiedziała Marja, spoglądając na lady Helenę, a może i na kapitana.
— Och! moja siostra kocha cię bardzo, panie John — zawołał Robert — i ja cię także kocham.
— Ja ci szczerą płacę wzajemnością, mój chłopcze — odrzekł John Mangles, cokolwiek zmieszany słowami Roberta, które i na twarz Marji wywołały lekki rumieniec.
Poczem, chcąc zwrócić rozmowę na przedmiot mniej drażliwy, John Mangles dodał:
— Ponieważ skończyłem opowiadanie o podróży Duncana, Wasza Dostojność raczy może zkolei udzielić nam choć nieco szczegółów waszej wycieczki po Ameryce i opisze nam czyny młodego naszego bohatera.
Żadne opowiadanie nie mogło być przyjemniejsze dla lady Heleny i miss Grant. Lord Glenarvan zaspokoił ich ciekawość i wypadek po wypadku opisał całą swą podróż od jednego oceanu do drugiego, przejście Kordyljerów Andyjskich, trzęsienie ziemi, zniknięcie Roberta, porwanie go przez kondora, zręczny strzał Thalcave'a, spotkanie się