Wprawdzie aż do tej chwili nie podobał mu się ten dziki w sukniach europejskich, bo nie poto przybył do Australji, aby oglądać Australijczyka w surducie; wolałby go ujrzeć utatuowanego. Ten strój „przyzwoity” mieszał jego pojęcia. Lecz słysząc chłopca, mówiącego z takim zapałem, pogodził się z nim i z zachwytem go słuchał, a koniec tej rozmowy doreszty udobruchał uczonego geografa i stanowczo zrobił go przyjacielem małego Australijczyka.
Na zapytanie lady Heleny, Toliné odpowiedział, że pobiera nauki w szkole normalnej w Melbourne, będącej pod kierunkiem wielebnego Paxtona.
— I czegóż cię uczą w tej szkole? — pytała znowu lady Helena.
— Biblji, matematyki, geografji...
— Ach, geografji! — zawołał Paganel, dotknięty w słabą stronę.
— Tak jest, panie — odrzekł Toliné — a nawet przed wakacjami styczniowemi otrzymałem pierwszą z geografji nagrodę.
— Otrzymałeś nagrodę z geografji, mój chłopcze?
— Oto jest, panie — odrzekł Toliné, wydobywając książkę z kieszeni.
Była to Biblja formatu in 32, ładnie oprawna. Na pierwszej karcie po okładce wypisane były następujące wyrazy: „Szkoła normalna w Melbourne. Pierwsza nagroda za geografję dla Toliné z Lachlan".
Paganel nie posiadał się z radości. Australijczyk mocny w geografji - to go rozczulało; ucałował małego Toliné w oba policzki, tak właśnie, jakby to był uczynił sam wielebny Paxton przy rozdawaniu nagród. Paganel jednak powinien był wiedzieć, że wypadki takie nie są rzadkością w szkołach australijskich. Młodzi dzicy okazują
bardzo wiele zdolności do umiejętności geograficznych i uczą się ich chętnie, a zato bardzo są tępi i niechętni do rachunków.
Toliné nie mógł zrozumieć tych nagłych uścisków mędrca. Lady Helena musiała mu wytłumaczyć, że Paganel był sławnym geografem i znakomitym w razie potrzeby profesorem.
— Profesorem geografji! — rzekł zdziwiony nieco i uradowany zarazem chłopczyna. — Och, panie, zapytajże mnie o co!
— Zapytać cię, mój chłopcze — mówił Paganel prędko — a i owszem, i owszem. Chciałem to już uczynić bez twego żądania. Rad jestem nawet, że się dowiem, jak też to uczą geografji w szkole normalnej w Melbourne.
— I że się czegoś może nauczę — dodał Mac Nabbs z figlarnym uśmiechem.
— Nauczę się, ja?... sekretarz francuskiego Towarzystwa Geograficznego.?...
Potem poprawiając okulary na nosie i prostując się z powagą, jak przystało na profesora, rozpoczął egzamin.
— Uczniu Toliné — rzekł on — powstań!
Strona:Juljusz Verne-Dzieci kapitana Granta.djvu/254
Ta strona została przepisana.