Strona:Juljusz Verne-Dzieci kapitana Granta.djvu/265

Ta strona została przepisana.

się w niektórych częściach gór Seweńskich we Francji. Dziś kompanje postępują inaczej: idą wprost do źródła samego, do żyły wydającej blaszki, płatki i bryłki. Tamci poprzestawali na myciu piasku złotego. Kopali ziemię, wybierali warstwy, jak im się zdawało, produkcyjne, i zlewali je wodą dla oddzielenia drogiego kruszcu. Mycie to odbywało się zapomocą narzędzia pochodzącego z Ameryki, zwanego „craddle” czyli kolebka. Była to skrzynia długości pięciu stóp, jakby rodzaj trumny otwartej i podzielonej na dwie przegrody. W pierwszej umieszczone było rzeszoto, pod którem znajdowały się inne, o drobniejszych dziurkach; druga przegroda była zwężona w spodniej swej części. Kładziono piasek na rzeszoto w jednym końcu, nalewano na niego wodę i poruszano ręką, albo raczej kołysano cały przyrząd. Kamienie pozostawały w pierwszem rzeszocie, kruszec i piasek drobny w następnych, odpowiednio do swej wielkości, a ziemia rozpuszczona uchodziła spodem wraz z wodą. Takiej maszyny używano powszechnie.
— Ale trzeba ją było posiadać — wtrącił John Mangles.
— Kupowano ją od górników zbogaconych lub zrujnowanych, stosownie do okoliczności — odpowiedział Paganel — albo zupełnie bez niej się obchodzono.
— A czemże ją zastępowano? — spytała Marja Grant.
— Miską, kochana panno Marjo, prostą miską żelazną; czyszczono ziemię, jak się czyści zboże; tylko że zamiast ziarn pszenicy zbierano niekiedy ziarnka złota. W pierwszym roku, tym sposobem i bez innych kosztów, niejeden górnik dorobił się fortuny. Widzicie, kochani przyjaciele, że były to dobre czasy, chociaż para butów kosztowała sto pięćdziesiąt franków, a dziesięć szylingów płacono za szklankę limonjady! Najpierw przybywający zawsze dobrze wychodzą. Złota była wszędzie obfitość wielka na powierzchni ziemi; strumienie płynęły w łożyskach, usianych tym kruszcem; znajdowano złoto nawet na ulicach w Melbourne; do brukowania ulic używano piasku złotego. W ciągu niespełna miesiąca, bo od 26 stycznia do 24 lutego 1852 r., pod eskortą rządową przywieziono z góry Aleksandra do Melbourne złota za osiem miljonów dwieście trzydzieści osiem tysięcy siedemset pięćdziesiąt franków, co średnio wynosi po sto sześćdziesiąt cztery tysiące siedemset dwadzieścia pięć franków dziennie!
— Czy też zdarzało się, że zrobiono wielkie odrazu majątki? — zapytała lady Helena.
— Kilka nawet było takich wypadków.
— A wiesz o nich? — rzekł Glenarvan.
— Dlaczego nie? — odpowiedział Paganel. — W roku 1852, w okręgu Ballarat, znaleziono bryłę złota, ważącą pięćset siedemdziesiąt trzy uncje; drugą w Gippsland, ważącą siedemset ośmdziesiąt dwie uncje; a w 1861 r. sztabkę, zawierającą osiemset trzydzieści cztery