Wysłano niebawem szalupę do Motou-Aro. Oddział wojska usadowił się na tej wysepce na noc; chorych przewieziono na okręty. Nazajutrz przybył drugi jeszcze oddział dla wzmocnienia pierwszego. Należało oczyścić wyspę z dzikich i pilnować miejsca, które dostarczało wody do picia. Wioska na Motou-Aro liczyła trzystu mieszkańców; Francuzi uderzyli na nią. Sześciu naczelników zabito; resztę krajowców rozproszono bagnetami, a wieś spalono.
Jednak Castries nie mógł odpłynąć bez masztów; że zaś trzeba było się wyrzec masztów cedrowych jednolitych, musiano je poskładać z części.
Znów upłynął miesiąc. Dzicy usiłowali kilka razy odebrać wysepkę Motou-Aro, ale się im to nie udało. Gdy łodzie ich podpłynęły na doniosłość strzału, rozbijano je kulami działowemi. Nakoniec roboty ukończono. Należało się jeszcze dowiedzieć, czy która z szesnastu ofiar rzezi nie żyje dotąd, i pomścić innych. Liczny oddział oficerów i żołnierzy udał się do wsi Takouria. Za zbliżeniem się jego,
zdradziecki i podły naczelnik uciekł, ubrany w płaszcz Mariona. Przetrząśnięto starannie wszystkie chaty we wsi; w chacie naczelnika znaleziono czaszkę świeżo ugotowaną, znać jeszcze było ślady zębów dzikiego ludożercy. Udo człowiecze było nadziane na rożen drewniany. Znaleziono koszulę Mariona z zakrwawionym kołnierzem, dalej odzienie różne, pistolety jednego z oficerów, broń z szalupy i różne
szczątki. W drugiej wsi znaleziono wnętrzności ludzkie, oczyszczone i ugotowane.
Pozbierano te niewątpliwe dowody morderstwa i ludożerstwa; resztki ciał ze czcią pochowano, potem spalono wioskę Takouri i drugą Pik-Ore, współuczestniczącą w zbrodni. Dnia 14-go lipca 1777 r. okręty opuściły te smutne strony.
Pamięć tej strasznej katastrofy powinna być przytomna w umyśle każdego podróżnika, wstępującego na brzegi Nowej Zelandji. Niebaczny to dowódca, który nie korzysta z takiej nauki, bo mieszkańcy tamtejsi są ciągle zdradliwi i ludożercy. Przekonał się o tem
także Cook w drugiej swej podróży w 1773 r. Jeden z jego okrętów, Aventure, wysłał do brzegów szalupę dnia l7-go grudnia, po zapas ziół dzikich; szalupa ta, na której znajdował się kadet i dziesięciu majtków, nie powróciła. Niespokojny o los tych ludzi, kapitan okrętu wysłał porucznika Burneya na zwiady. Ten, wylądowawszy, znalazł, jak mówił, „obraz rzezi i barbarzyństwa, o którym trudno mówić bez wstrętu”. Głowy, wnętrzności, płuca leżały porozrzucane na piasku, a wpobliżu kilka psów pożerało inne szczątki tego rodzaju.
Na zakończenie tego krwawego wykazu wspomnieć wypada o okręcie Brothers, napadniętym w 1815 roku przez Nowozelandczyków, i o okręcie Bayd, którego kapitan Shompson i cała osada wymordowana byli w 1820 r. Wreszcie, dnia 1-go marca 1829 r., w
Strona:Juljusz Verne-Dzieci kapitana Granta.djvu/345
Ta strona została przepisana.