Strona:Juljusz Verne-Dzieci kapitana Granta.djvu/401

Ta strona została przepisana.
Koń stanął dęba... (str. 315).

Nie odprowadzono ich już do Ware-Atona, ale zatrzymano, by byli świadkami pogrzebu i towarzyszących mu krwawych obrzędów. Odprowadzono ich tylko na bok, zawsze pod pilną strażą krajowców. Inni, pogrążeni w żałobie urzędowej, zdawali się zapominać o ich obecności.

Trzy dni od śmilerci Kara-Tetego upłynęły już w zupełności, dusza opuściła zatem swoją śmiertelną powłokę. Obrzęd się zaczął.