Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/039

Ta strona została uwierzytelniona.
— 39 —

— Panie, — odpowiedział Passepartout, — jesteś pan bardzo uprzejmym.
Wyruszyli zaraz w drogę, podczas której służący pana Fogga wciąż coś mówił.
— Przedewszystkiem — odezwał się — idzie oto, żebym się nie spóźnił na pociąg!
— Ma pan czas jeszcze, — rzekł Fix — dopiero południe!
Passepartout wyjął z kieszeni swój duży zegarek.
— Południe — powtórzył — ależ jest teraz dopiero godzina dziewiąta i pięćdziesiąt dwie minuty!
— Zegarek pana opóźnia się, — rzekł inspektor.
— Mój zegarek! — wykrzyknął wzburzony Passepartout. — Nigdy. Zegarek rodzinny, pochodzący jeszcze od mego pradziadka. Nie zmienia się ani o 5 minut w ciągu roku. To prawdziwy chronometr!
— Wiem co to znaczy, — objaśniał Fix — zachował pan czas londyński, który opóźnia się o 2 godziny prawie od zegara suezkiego. Trzeba przesuwać wskazówki, jadąc ku południowi.
— Ja! ja miałbym poprawiać mój zegarek Nigdy!