Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/201

Ta strona została uwierzytelniona.
— 201 —

— Zrobi pan jak zechce, — odpowiedział. — Ale jeśli mi pan chce wyrządzić przysługę, to zostań pan z panią Andą. W razie gdyby mnie spotkało nieszczęście...
Bladość okryła oblicze inspektora policji. Oddalić się od człowieka, za którym dotąd krok w krok postępował! Pozwolić mu narażać się w tej pustyni.
Fix spojrzał bystro na dżentelmena i mimo uprzedzenia do niego, spuścił wzrok przed jego spokojnem i szczerem wejrzeniem.
— Zostanę, — odpowiedział.
W kilka minut potem pan Fogg uścisnął na pożegnanie rękę młodej kobiety, oddał jej swą kosztowną walizkę, poczem odszedł z gromadką żołnierzy i sierżantem.
Ale przed wyruszeniem na wyprawę, rzekł do żołnierzy.
— Moi przyjaciele, tysiąc funtów dla was, jeśli wyswobodzimy więźniów!
Była to godzina dwunasta w południe. Pani Anda weszła do pokoiku na stacji i tam rozmyślała nad tem, jak szlachetnym był pan Fogg, jak nie zawahał się poświęcić całej swej fortuny, aby uratować Passepartout. W oczach jej urastał on na bohatera.
Inspektor Fix nie myślał tak dobrze o ściganym przez siebie dżentelmenie. Przechadzał