Strona:Juljusz Verne-Podróż naokoło świata w ośmdziesiąt dni.pdf/212

Ta strona została uwierzytelniona.
— 212 —

To co się stało, było bardzo proste. Filip Fogg chciał jechać do Liverpoolu, kapitan zaś nie chciał się na to zgodzić.
Fogg więc pozornie przychylił się do woli kapitana i przez trzydzieści godzin tak zręcznie manewrował banknotami, że wkrótce majtkowie i palacze, którzy byli w bardzo złych stosunkach z kapitanem statku, zostali przez niego zaagitowani.
I oto Filip Fogg dowodził statkiem.
Skutki tego zobaczymy później. Na nowym stanowisku pan Fogg był, jak zwykle spokojny, pani Anda w obawie, a Passepartout zachwycony.
W pierwszych dniach żegluga była bardzo pomyślna.
Morze było spokojne, wiatr łagodny, statek szybko posuwał się po falach.
Passepartout był w swoim żywiole. Zachwycał się swym panem i ożywiał wesołością całą załogę.
Zapomniał on o wszystkiem, o swych smutnych przygodach, o niebezpieczeństwach. Chwilami jednem okiem zerkał na Fixa, ale nie mówił do niego ani słówka.
Zagasła w nim całkowicie przyjaźń dla inspektora policji.