— Trzeba iść lądem, trzymając się brzegu, będzie to droga dłuższa, ale interesująca.
— Dobrze. Postaram się o przewodnika. Mogę jednego polecić.
— Czy to człowiek pewny, inteligentny?
— Tak, mieszkaniec półwyspu. Myśliwy, bardzo sprytny, z którego będzie pan zadowolony. Doskonale mówi po duńsku.
— Kiedy go mogę zobaczyć?
— Jutro, jeśli to panu dogodne.
— A więc do jutra, — odpowiedział mój stryj z westchnieniem.
Rozmowa ta zakończyła się serdecznem podziękowaniem islandzkiemu profesorowi.
Podczas tego obiadu stryj mój dowiedział się wielu ważnych rzeczy i w dodatku dostać miał wybornego przewodnika.
Wieczorem zrobiłem krótką przechadzkę nad brzegiem Reykjawiku i powróciłem wcześnie, poczem położyłem się do łóżka i zasnąłem snem głębokim.