Strona:Juljusz Verne-Podróż podziemna.pdf/213

Ta strona została przepisana.

strumieni przepływało w cieniu, na brzegach ich rosły drzewa o liściach brunatnych, jakby martwiejących, bez zielonej barwy, a to wskutek zupełnego braku słońca. Oświecało tu wszystko unoszące się nad ziemią światło elektryczne.
Kwiaty również, tak liczne, w trzeciej epoce, pozbawione były koloru i zapachu i zdawały się być zrobione z papieru.
Poszliśmy w głąb tego lasu i ujrzeliśmy tam wszystkie możliwe gatunki drzew, jakie są na świecie.
A więc dąb rósł koło palmy, eukaliptus australijski opierał się o jodłę norweską, brzoza północna stała obok zelandzkiego kaurisa.
Świetne pole do badania dla botanika!
Naraz zatrzymałem się. Złapałem stryja za rękę.
Światło elektryczne pozwoliło mi dostrzedz najmniejszy przedmiot. Zdawało mi się, że widzę... Nie! rzeczywiście, na własne oczy ujrzałem formy olbrzymie, poruszające się za drzewami.
Były to zwierzęta olbrzymiej wielkości, całe stado mastodontów, nie martwych, lecz żyjących i podobnych do tych, których resztki odkryte były w 1801 roku w Ohio. Zauwa-