— Do wyrabiania garnków i misek — odpowiedział inżynier.
— A z czegóż ten piec zbudujemy?
— Z cegieł.
— A cegły?
— Z gliny. Ale czas nam w drogę, towarzysze. Aby uniknąć trudów przenoszenia materjałów surowych, założymy nasz warsztat tam, gdzie będziemy je mieli pod ręką. Nab zabierze zapasy śpiżarniane, a do upieczenia ich nie zabraknie nam ognia.
— Tak — odpowiedział reporter — ale kto wie, czy z powodu braku myśliwskiej broni nie zabraknie nam żywności.
— Ach! gdybyśmy mieli choć jeden nóż! — zawołał marynarz.
— Cóżbyś z nim zrobił? — zapytał Cyrus.
— W mgnieniu oka zrobiłbym łuk i strzały, a w takim razie z pewnością nie zabrakłoby nam zwierzyny.
— Tak; nóż... — rzekł jakby do siebie inżynier i przypadkiem spojrzał na Topa, biegnącego nad brzegiem, a w oczach jego zabłysła radość.
— Top, do nogi! — zawołał.
Posłuszne zwierzę przybiegło do pana. Cyrus pogłaskał je, zdjął z szyji obrożę i rozłamał ją, mówiąc:
— Oto są dwa noże, Penkroffie!
Marynarz odpowiedział mu podwójnym okrzykiem radości. Obroża Topa była płaska jak klinga noża i wyrobiona z hartowanej stali: trzeba więc było tylko każdy kawałek zaostrzyć z jednej strony na piaskowcu, a że wpobliżu znajdowały się takie skały, więc w dwie godziny później koloniści posiadali już dwa ostre noże w mocnej, drewnianej obsadzie.
Wyrobienie tego pierwszego narzędzia uważano sobie za triumf prawdziwy, ale też rzeczywiście dla naszych kolonistów była to zdobycz nader szacowna i przybywająca wporę.
Koloniści stanęli wreszcie na miejscu, obfitującem w glinę tłustą, używaną na cegły i dachówki, a więc taką właśnie, jakiej potrzebowali obecnie.
Nie mając odpowiednich narzędzi, inżynier postanowił wyrabiać cegłę ręcznie. Całe dwa dni poświęcono tej pracy: glina, zmoczona wodą, zmieszana z piaskiem i starannie przerobiona nogami, została podzielona na graniastosłupy równej wielkości. Wprawny robotnik może wyrobić w przeciągu dwunastu godzin do dziesięciu tysięcy cegieł, lecz ceglarze z wyspy Lincolna w przeciągu dwóch dni wyrobili ich zaledwie trzy tysiące. Poukładano je rzędami i pozostawiono tak, dopóki nie wyschną dostatecznie, na co potrzeba było trzech do czterech dni, gdyż bez tego nie możnaby ich wypalać.
Zanim przystąpiono do wypalania cegły, trzeba było przygotować dostateczną ilość drzewa, a praca ta zajęła kolonistom aż dwa dni. Obłamywano gałęzie drzew, rosnących wpobliżu, i zbierano su-
Strona:Juljusz Verne-Wyspa tajemnicza.djvu/079
Ta strona została przepisana.