Strona:Juljusz Verne-Wyspa tajemnicza.djvu/289

Ta strona została przepisana.

sku, koloniści znaleźli ślady stóp różnej wielkości a, zmierzywszy dokładnie ich długość i szerokość, przekonali się, że je tam zostawiło pięciu ludzi.
— Nie było z nimi Ayrtona! — rzekł Harbert.
— Tak, nie było — rzekł Penkroff — i to dowodzi, że nędznicy już go zamordowali! Ale czyż te potwory nie mają nigdzie stałego legowiska, w którem możnaby ich osaczyć jak dzikie zwierzęta!
— Prawdopodobnie — odpowiedział reporter — przenoszą się ciągle z miejsca na miejsce, uważając, że to dla nich najbezpieczniejsze, dopóki nie staną się panami wyspy.
— Oni! panami wyspy! — krzyknął marynarz. — Panami wyspy!... — powtórzył drżącym z gniewu głosem, potem dodał spokojniej: — Czy wiecie, jaką kulą nabiłem moją strzelbę?
— Nie, Penkroffie.
— Tą, która przeszyła pierś Harberta, i mogę zaręczyć, że trafi do celu!

Tego wieczora zatrzymano się na noc o czternaście mil od Granitowego pałacu. Cyrus obliczał, że nie będą mieli więcej nad pięć mil do przylądka Gadu. Rzeczywiście nazajutrz stanęli już na końcu półwyspu, ale nigdzie nie znaleźli kryjówki zbrodniarzy, ani też schronienia tajemniczego opiekuna.




ROZDZIAŁ LIV.


Zwiedzenie półwyspu Wężowatego. — Obozowisko przy ujściu strumienia. — W okolicy zagrody. — Spilett i Penkroff na zwiadach. — Powrót. — Wszyscy naprzód. — Drzwi otwarte. — Wyjaśnienie. — Przy świetle księżyca.


Następny dzień był przeznaczony wyłącznie na zwiedzenie lesistej części wybrzeża, od przylądka Gadu do rzeki Spadku. Zbadali dokładnie tę część lasu, którego szerokość wynosiła zaledwie cztery mile. Wysokość drzew i bujne ich rozgałęzienie dowodziły nadzwyczajnej żyzności gruntu: można było sądzić, że to dziewiczy las Ameryki lub Afryki środkowej przeniesiony pod tę strefę umiarkowaną, co kazało wnosić, że te pyszne rośliny znajdowały w tym gruncie, zwierzchu wilgotnym a wewnątrz ogrzewanym ogniem wulkanu, ciepło większe, niż bywa zwykle w klimacie umiarkowanym.
Jednak nie dla podziwiania przepysznej roślinności przebiegali te lasy; wiedzieli już, że pod tym względem wyspa Lincolna może współzawodniczyć z wyspami Kanaryjskiemi, które początkowo nosiły nazwę Szczęśliwych. Na zachodniem wybrzeżu nie znaleziono nigdzie śladu stóp, ani wygasłych ognisk.