Strona:Juljusz Verne-Zielony promień.djvu/022

Ta strona została uwierzytelniona.

Bracia Sam i Seb kochali w swojej siostrzenicy wszystkie rysy jej charakteru jednakowo, trzeba wszakże przyznać, że zachwycając się jej szlachetnym sposobem myślenia, jednocześnie uczuwali niepokój na widok fantastycznych kaprysów ujawniających się w rozmaitych niespodzianych wybrykach i nader zmiennym nastroju ducha. Czyż nie to właśnie usposobienie przemówiło z niej w chwili gdy tak dziwnie odpowiedziała swoim wujom na zapytanie w przedmiocie zamążpójścia? Gdyby w owej chwili przemówiła poważna połowa jej charakteru, odpowiedziałaby niezawodnie: „Wyjść za mąż za pana Arystobulusa Ursyklosa? — pomówimy o tem kiedyindziej“ — lecz ona powiedziała: Nigdy... przynajmniej póki nie zobaczę „Zielonego promienia“.
Przy tej niespodziewanej odpowiedzi bracia spojrzeli po sobie zadziwieni, a gdy miss Campbell sadowiła się na wielkiem fotelu stojącym w zagłębieniu okna, brat Sam zapytał:
— Jaki „Zielony promień?“
— Dlaczego trzeba widzieć ten promień? powtórzył Seb.
— Dlaczego? — zaraz to zobaczymy.





ROZDZIAŁ III.
Artykuł w gazecie „Morning-Post“.




Oto co dnia tego wydrukowane było w gazecie „Morning-Post:“