„Czy robiliście kiedykolwiek spostrzeżenia nad zachodem słońca na morzu? Czy śledziliście za słońcem do tej chwili, gdy brzeg jego górny zanurza się w wodzie? Prawdopodobnie widzieliście to nieraz. Lecz czy zauważyliście przytem dziwne zjawisko jakie powstaje w tym właśnie momencie, kiedy, przy zupełnie bezchmurnem niebie, słońce rzuca ostatni swój promień? Jeżeli tego zjawiska nie oglądaliście, to jak tylko zdarzy się wam je obserwować — a zdarza się to nader rzadko — przekonacie się że ostatni promień słoneczny, nie będzie, jakby przypuszczać można czerwonego koloru, lecz jaskrawo-zielonego. Barwa tego promienia jest tak piękna, że żaden artysta nie zdoła go odtworzyć na swojej palecie; nie da on się porównać z żadnym z tych kolorów zielonych, które rozróżniacie na nieograniczonem mnóstwie roślin, ani w morzu chociażby woda w niem była najprzezroczystsza. Jeżeli w raju istnieje kolor zielony, to tylko tam znaleźć można taki kolor: „prawdziwy kolor nadziei.“
Taką była treść artykułu w gazecie „Morning-Post“ którą miss Campbell trzymała w rękach w ową chwilę, gdy wchodziła do komnaty w której siedzieli wujowie. Artykuł ten wywarł wielkie wrażenie na młodej dziewczynie i dlatego przeczytała go swoim wujaszkom z uniesieniem; lecz chytra dziewczyna równocześnie nie objaśniła swoich wujów jaka starożytna legenda wiąże się ze zjawiskiem zielonego promienia na morzu. Legenda opiewa, że ten, kto chociaż raz jeden ujrzy ten promień, nigdy błądzić nie będzie w własnych uczuciach, ani mylić się na uczuciach drugiego: kolor tego
Strona:Juljusz Verne-Zielony promień.djvu/023
Ta strona została uwierzytelniona.