Strona:Juljusz Verne-Zielony promień.djvu/050

Ta strona została uwierzytelniona.

Tymczasem Glengarry wydostawszy się szczęśliwie z wirów Corryvrekan, wziął swój poprzedni kierunek ku Obanowi.
Stary majtek wsiadł na swoją łódkę i pożegnawszy się ściśnieniem dłoni z młodzieńcem, podniósł żagiel i popłynął w stronę Jura. Co się tyczy młodego człowieka, to ten od tej chwili zaliczył się do liczby turystów zdążających do Obanu.
Pozostawiwszy na prawo wyspy Shuna z ich łupkowemi łomami, należącemi do markiza Bredalborg, „Glengarry“ posunął się wdół wyspy Seil i minąwszy wyspę Kerrera wjechał do przystani Obanu, kiedy już zupełnie było ciemno.



ROZDZIAŁ VII.
Arystobulus Ursiklos.





Oban, nie dorównał wielkim kąpielowym miastom współzawodniczącym, był jednak chętnie odwiedzanym przez próżniaczy i bogaty świat Wielkobrytański. Oprócz tego, do miasteczka tego chętnie zajeżdżają cudzoziemcy: jedni żeby używać kąpieli morskich, inni dlatego tam się zatrzymują, że Oban stanowi jakby punkt środkowy z którego rozchodzą się drogi do Glasgowa, Iwerny i do najbardziej malowniczych miejsc wysp Hebrydzkich.
Ci którzy przybywają do Obanu ażeby tam przepędzić parę gorących miesięcy, są po największej czę-