Ta strona została uwierzytelniona.
Akt pierwszy.
Salonik w mieszkaniu Roquamora.
(Drzwi w głębi otwarte. Bal. Widać salon zapełniony gośćmi — we drzwiach stoją mężczyźni — potrącają się i cisną stojąc tyłem do publiczności — patrzą na tańczących — słychać muzykę.)
Scena 1.
Marcandier — Imbert — Goście — później Roquamor.
1szy Gość (stojąc w drzwiach)
- Co za natłok!
2gi Gość
- Trzy szyby stłuczone....
1szy Gość (kończąc)
- Dla odświeżenia powietrza! Nic dziwnego — gospodarz skąpy.... brak zupełnie chłodników!...
2gi Gość.
- Pan znasz pana Roquamora.... gospodarza?
1szy Gość
- Nie, wprowadził mię tutaj mój przyjaciel...