Ta strona została uwierzytelniona.
- res wcale był kiepski — zaręczam ci. Wprzeciągu sześciu miesięcy bowiem — kaszel ustał, — Frontignac nabrał nieco tuszy — dziś widzisz pan w nim ex-suchotnika...... pierwszej sorty — zupełnie wyleczonego — Djabli nadali!
Imbert (śmiejąc się)
- Ah! ah! Tym zaś głupcem?
Marcandier.
- (prędko i ze złością) Byłem ja!... (spostrzegłszy się) To jest... właściwie, tym poczciwym człowiekiem — a ponieważ ta cała historya trwa już od lat dziesięciu i obiecuje pociągnąć jeszcze dłużej... zaręczam panu...
Imbert (kończąc)
- Że gdyby Frontignac wpadł w jaką dziurę