Strona:Juljusz Verne - Dwaj Frontignacy.djvu/073

Ta strona została uwierzytelniona.
Marya.
Naturalnie.
Sebastjan.
Pierwszą polkę?
Marya.
Rozumie się.
Sebastjan.
Pierwszy kadryl?
Marya (pokazując rozkład tańców)
Wszystko tak zarządziłam, że będę tańczyła cały wieczór z panem.
(opuszcza nieostrożnie notatkę na kanapę)
Sebastjan.
O Maryo — jakaś ty dobra... Jak ja cię kocham, — uwielbiam — ubóstwiam.
Marya.
Nie zwodzisz mnie?
Sebastjan.