Ta strona została uwierzytelniona.
Dominik.
- Tak wcześnie! — Dopiero południe!
Frontignac.
- Czy to się panu nie podoba!
Dominik.
- A niepodoba!.. Bo to widzi pan wczoraj jeszcze służyłem u kawalera — a dziś u jakiegoś ojca — czy stryja. To mnie żenuje — z krewnymi to...
Frontignac (przerywając)
- Pomówimy o tem inną razą... teraz przynieś mi kapelusz....
Dominik.
- (przynosi biały filcowy kapelusz z drugiego pokoju) Oto jest.
Frontignac.