Ta strona została uwierzytelniona.
Antonia.
- Jakto? — Starasz się podobać biednej, rozmarzonej kobiecie, nadskakujesz jej, udajesz zakochanego, zrozpaczonego. Wówczas niedoświadczona, litością naiwną przejęta — piszę — słówko pociechy — nierozważnie wydając broń przeciwko sobie — a ty opłacasz się obojętnością — pogardą?!
(upada na krzesło)
Frontignac.
- Antonio, jesteś niesprawiedliwą. Myślisz zatem, że udawałem zakochanego! zrozpaczonego — o nie! (zbliża się) Nie pani! usta moje nie kłamały — kochałem cię Antonio i zawsze kochać będę. (chwyta jej rękę) Ale ja również pozna-