Strona:Jutrzenka (Londyński) 11.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

do kądzieli, wpadła na fartuszek pracowitego dziewczęcia i rzecze:
— Jutrzenko, daj mi co zjeść!..
A dziewczę na to:
— Chętnie bym ci dała, ale sama nic nie mam. Nie wolno mi przytem wychodzić z izby, ażeby coś przynieść. Ale może odgryziesz sobie kawałek słoniny, którą smaruję kądziel, to proszę, a ja sobie już poradzę.
Mysz podziękowała i jadła słoninę.
W trakcie tego jedzenia, dał się słyszeć trzask i tupot, a do izby wszedł wielki niedźwiedź. Skierował się ostrożnie po jednej desce, aż doszedł do kądzieli. Tu dzikiemi ślepiami spojrzał na dziewczynę i rzekł:
— Jutrzenko, wstań, zabawimy się w ślepą babkę. Jutrzenka zlękła się bardzo i pomyślała:
— Biada mi! O któż mnie uwolni od tego niedźwiedzia? Jeżeli mnie porwie w pazury, to zedrze mi skórę z rąk i pleców.