Strona:Kajetan Kraszewski -Tradycje kadeńskie.djvu/10

Ta strona została przepisana.

stek, albo samolubnych zachcianek, coraz słabiej biły w ich piersiach dla własnego kraju, uszczuplały się granice ojczyzny, a ściskające się jej ściany gruzami wreszcie przywaliły winnych i niewinnych. I owóż, po kilkudziesięciu zaledwie leciech, w cóż się obróciły Różanna, Dereczyn, Bereza i inne należące do tej rodziny siedziby? W Różannie pałac sam i wszystkie zabudowania w gruzach; w jednej tylko części owego niegdyś wspaniałego gmachu, nowi panowie, żydzi, założyli składy jakieś i nędzną fabrykę prostego sukna grubego z resztek rozkradzionych warsztatów w Dereczynie, — pustka i rudera; w Berezie z obszernych murów kościoła i mieszkań Kartuzkich dwie tylko sterczą ściany; zginęło wszystko bez śladu. I nie dość na tem, groby nawet same świętokradzką ręką obdarte zostały: nie tylko srebrne i cynowe pokradziono trumny, ale i bogate stroje z nieboszczyków poobdzierano. Przed kilku laty skradziono ostatnią w Berezie trumnę cynową z trzema srebrnemi blachami, na których były napisy spoczywały w niej zwłoki Kazimierza Lwa Sapiehy Podkanel. Lit., a fundowali ją wdzięczni Kartuzi w 1764 r., obchodząc 108-letnią rocznicę założenia klasztoru. Obdarto z zachowanych jeszcze zwłok nieboszczyka wspaniałe szaty i kosztowności, i przykrywszy go starym szarafanem, tak ustrojonego wrzucono do dołu. Szczęście to jeszcze, że na tamtym świecie cnota piękniejszą będzie szatą od złotogłowiu.
W dawnej ziemi Drohickiej, na Podlasiu, o milę od Buga, leży miasteczko Siemiatycze; tam w r. 1793 Stanisław August, powracając z ostatniego sejmu Grodzieńskiego, witany był dnia 3 grudnia przez dostojną dziedziczkę, Annę z Sapiehów Jabłonowską, Wojewodzinę Bracławską. Oglądał król piękny pałac i rezydencyę, niedawno, bo