Strona:Kajetan Kraszewski -Tradycje kadeńskie.djvu/6

Ta strona została przepisana.

czych, jako najwymowniejszy dowód prawdziwego ruchu i postępu przemysłowego, głównie przez najmożniejszych panow i ziemian popieranego, który się z końcem XVIII w. tak potężnie rozwijać zaczął. Dziś rudery tylko pustkami świecą. Smutny to obraz, ale, niestety, prawdziwy: gdy zaś widownią wypadków, które opowiadać mamy, jest pogranicze Litwy, a właściwie dawne województwo Brzeskie, ziemia Chełmska i Drohicka, oraz okolice im przyległe, rzućmy przeto okiem choć najpobieżniej na tę przestrzeń kraju, dla usprawiedliwienia słów gorzkich, które się nam z pod serca wylały.
Oto, wspaniała niegdyś rezydencya książąt Sapiehów, Rożanna, rezydencya prawdziwie królewska, pyszny, ogromny zamek, na trzypiętrowych wsparty piwnicach, otoczony mnogiemi gmachami, mieścił w sobie niegdyś milionowe bogactwa. Tu Władysław IV gościł dwukrotnie; raz, jadąc na wyprawę wojenną w 1617 r., powtórnie razem z królową Cecylią przyjmowany był w 1644 r. z niesłychanym przepychem przez Kazimierza Lwa Sapiehę, Kanclerza W. Ks. Lit., który, po pięciodniowych ucztach i prawdziwie monarchicznej gościnności, odjeżdżającym królestwu, oraz ich orszakowi, rozdał jeszcze darów i upominków na kilkadziesiąt tysięcy dukatów: w sprzętach, klejnotach, drogich sobolowych szubach i pieniądzach. Dodać należy, iż, kiedy podczas sutej biesiady wyniesiono starodawny puhar Sapieżyński, „Iwanem“ zwany, z kryształu rzniętego, około garnca objętości mający, król po wypiciu nim na podziękowanie za toast, na cześć swoję przez obecnych wniesiony, szczególniejszy mu nadał przywilej, który, jako autentyczny, pod pieczęcią królewską wydany, przechowywał się w Sapieżyńskiem archiwum. Postanowił bowiem król,