Tym, którzy cierpią wieki,
W męczarniach pędzą wiek,
Duchowe niesiem leki
Z słonecznych wzięte rzek.
My niesiem krwawy cios mordercom.
Ulgę zbolałym niesiem sercom.
Nową świątynię, słoneczne ołtarze,
Z grobów poległych nowe duchy stworzą —
Z omszałych mogił powstaną harfiarze,
Zagrają piosnkę czarowną i Bożą.
Harfiarze wstaną z omszałych skał złomów,
Z porannych mgławic, z piorunowych gromów,
Co łamią, kruszą skał omszałych szczyty,
I ducha budzą z pod przemocy ciała.
Wstanie harfiarzy tłum chwałą okryty,
A pieśń czarowna będzie wieki brzmiała.
We wszystkie świata, nieba, słońca strony
Czarownej pieśni rozbiegną się tony,
A żadne drgnięcie tej pieśni nie zginie,
W największej dali odezwie się echem,
Przeleci skały i dzikie pustynie,
Choć czart zapragnie zagłuszyć ją śmiechem,
Lecz nic nie zdoła zagłuszyć harfiarzy,
Obalić świątyń, pokruszyć ołtarzy.
Popłyną pleśni, jak po falach łodzie,
Ustaną fale, kiedy harfa jęknie,